Waclaw 70-lecie zbitki WBI

O sobie samym informatycznie

data wpisu: 2017.02.25 | data publikacji: 2017.03.29

Jestem rówieśnikiem rozwoju polskiej informatyki, zapoczątkowaną powołaniem Grupy Aparatów Matematycznych dnia 23 grudnia 1948 roku, gdyż musiałem być około tej daty poczęty jak urodziłem się we wrześniu 1949 roku.

Przez okres dzieciństwa i młodości nie miałem wiele możliwości użytkowania elektroniki, gdyż było jej niewile i była trudno dostępna. W domu było radio Pionier, a z czasem telewizor Szmaragd oraz rarytas telefon bakelitowy z tarczą (nawet pamiętam numer 224311). Będąc w liceum nauczyłem się naprawiać, a raczej przywoływać do działania telewizor poprzez własciwe uderzenie go z boku, a jak to nie pomagało, to wymieniałem mu jedną z lamp PCL. Czytałem Młodego Technika oraz książki o mózgu elektronowym, ale wydawało się to za bardzo skomplikowane.

Zdając maturę musiałem sie zdecydować na kierunek studiów. Na spotkaniu kandydatów na studia na Politechnice Warszawskiej na wydziale Łączności pokazano schemat kierunków i specjalizacji studiów - automatyka, telekomunikacja, technologia elektronowa. Na kierunku Automatyka byla wyróżniona małym protokącikiem specjalność maszyny matematyczne - przekonał mnie termin "matematyczny", gdyż z matematyki byłem niezły. Ale trzeba było najpierw zdać egzamin pokonując co najmniej 10 innych kandydatów. W październiku 1967 roku rozpocząłem studia w grupie R13 - podział na automatykę i maszyny matematyczne miał nastąpić po 5 semestrze. 

Pierwszy kontakt z Uniwersalną Maszyną Matematyczną (UMC-1) miałem w 1968 roku, licząc rozwiązywanie równań różniczkowych metodą Rungego-Kutty. Byłem wtedy już na pierwszym roku studiów Wydziału Elektroniki na kierunku automatyki. Potem już częściej korzystałem z maszyn programując je w coraz to nowych językach – kodzie W20, Algolu-60, FORTRANie - w sumie w swoim życiu zawodowym poznałem 15 języków programowania – kilka z nich jest dalej używanych.

W pracy dyplomowej, z kolegą Markiem Manieckim, mieliśmy zaimplementować interpreter języka BASIC na maszynie ODRA-1204, gdy wiedza jak to zrobić była tylko na Uniwersytecie Dartmouth. W 1972 roku nasz BASIC działał – trzy lata wcześniej od Altair BASIC firmy Microsoft. Po ukończeniu studiów na kierunku automatyka, specjalność maszyny matematyczne rozpocząłem pracę w Instytucie Informatyki Wydziału Elektroniki.

Tuż przed obroną dyplomu dostałem praktykę w szwajcarskiej firmie Mettler produkcji bardzo precyzyjnych wag, gdzie miałem zaprojektować i wykonać płytkę (o ścieżkach po obu stronach) interfejsu pomiędzy wagą a komputerem. Robiłem to raz pierwszy w życiu i po raz pierwszy też miałem w rękach układy wielkiej skali integracji, bo na studiach opowiadano nam tylko o nich teoretycznie. Ale podołałem i po trzech tygodniach w fabryce ruszyła produkcja "moich" płytek.

W Instytucie w ramach prac naukowych i zleconych zajmowałem się pisaniem ¼ wieloprocesowego systemu operacyjnego MISS na minikomputer UMC-20.

A w pracy doktorskiej w 1978 roku zaproponowaliśmy (wspólnie z Markiem Manieckim) Język Opisu Systemów, podobny w założeniach do języka ADA (opracowanego na zamówienie Department of Defense), którego pierwsza dokumentacja została opublikowana dopiero w czerwcu 1979 roku.

W latach 1972-1990 uczyłem studentów informatyki programowania, struktur danych, systemów operacyjnych oraz programowania współbieżnego. W smutnych latach 80-tych zastanawialiśmy, czy jest sens uczyć tu w Polsce według programów uczelni amerykańskich, bo przecież nasi studenci chyba z tej wiedzy nigdy nie skorzystają. Pod koniec lat 80-tych pracowałem w Szwecji przy projekcie systemu czasu rzeczywistego oraz przetwarzania obrazów rastrowych.

Pod koniec lat 80-tych miałem możliwość pracy w polsko-szwedzkiej firmie informatycznej, gdzie intensywnie zajmowałem się programowaniem w asemblerze systemu czasu rzeczywistego oraz programowaniem przetwarzania mega (jak na tamte czasy) obrazów rastrowych jako podkładów rysunków w AUTOCADzie.  

Już na początku roku 1990 okazało się, że nasi informatycy nie mieli trudności z napływającą właśnie technologią zachodnią. To była dla nas adiunktów duża satysfakcja.

Ale też dałem się skusić kolejnym firmom zachodnim: Oracle, Digital, EDS, TPinternet – zatrudniając się u nich. Dało to możliwość szybkiego doszkolenia się w przeszczepianiu menedżmentu (tak to na początku rozumieliśmy), marketingu, promocji oraz sprzedaży produktów nowych technologii.

W 1993 roku zostałem prezesem Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji – organizacji firm teleinformatycznych, której celem było i jest merytoryczne i prawne dbanie o warunki prowadzenia działalności gospodarczej. W tej roli, odnawianej co dwa lata wyborami, pracowałem do 2016 roku, kiedy to przeszedłem na emeryturę.

I teraz, mając więcej czasu, zabrałem się za opracowanie witryny bloga teleinformatycznego (powracając też do programowania) – prezentującego moje już historyczne prezentacje, eseje i analizy oraz felietony o aktualnych wydarzeniach.

Zapraszam

Dr inż. Wacław Iszkowski